Zamyślenie

Zamyślenie
----

piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 14: PRZYKRA NIESPODZIANKA

Sen był długi i pokrzepiający. Zbudziwszy się Sara chciała przede wszystkim spojrzeć w okno, ale ku swemu zdumieniu przekonała się, że zasłania je gruba okiennica, której na pewno wczoraj nie było. Za to nigdzie nie mogła zobaczyć drzwi, choć jeszcze wieczorem znajdowały się na wprost łóżka. Rozejrzała się szukając Jaretha, ale jego oczywiście nigdzie nie było. Została sama. Wiedziona złym przeczuciem poderwała się i wymacała przycisk zapalający światło. No tak, nie myliła się – drzwi znikły, zamiast nich zobaczyła litą ścianę.
- Och, ten sukinsyn! - krzyknęła ze złością. Szybko włożyła na siebie zostawione wczoraj przez młodego elfa ubranie. Było odrobinę za duże, ale pasowało nieźle, podobnie jak buty o długich cholewach. Nerwowym ruchem ściągnęła mocniej sprzączkę pasa. Potem podeszła do okiennicy i szarpnęła ją mocno. Za czwartym razem ustąpiła i wychyliwszy się Sara zobaczyła bluszcz oplatający mur. Wyglądał na mocny. Dla tak wysportowanej dziewczyny jak ona zejście po nim nie stanowiło wyzwania, żeby tylko wytrzymał jej ciężar.
- Ja go po prostu zabiję – mamrotała ze złością, schodząc na dół – Rozedrę bez miłosierdzia, gołymi rękami.
Zeskoczyła na ziemię i odetchnęła głęboko zapachem setek róż.
- Hej, jest tu kto? - zawołała. Spomiędzy krzaków wynurzył się młody ogrodnik i skłonił się lekko.
- Witaj, milady.
- Witaj – odparła – Nie widziałeś gdzieś tego szczura?
- Kogo ma pani na myśli?
- No, Jaretha. Zapieczętował mnie w sypialni. Już ja mu pokażę.
- Zapieczętował w sypialni? - powtórzył elf z niedowierzaniem – Trudno mi w to uwierzyć. Po co miałby robić coś takiego?
- Pomóż mi go znaleźć, to spytamy – Sara popatrzyła na chłopięcą twarz ogrodnika – Jak masz właściwie na imię?
- Ivor, milady.
- Jesteś elfem, prawda?
- Tak.
- I służysz Królowi Goblinów?
Elf potrząsnął głową.
- Opiekuję się tym domem i ogrodem z wdzięczności – odparł – Jego Wysokość pozwolił mi zamieszkać w swym królestwie, więc chyba jestem mu coś winien. Nigdy jednak nie żądał, żebym mu służył. Robię to z własnej woli.
- Hmmm – Sara ruszyła w stronę drzwi domu – Są tu jeszcze inni tacy jak ty?
- O, tak – Ivor szedł obok niej – Elfy, sylfy, nimfy, ludzie... Wyrzutki, nieprzystosowani.... Moja osada jest tam – wskazał ręką na południowy zachód – A ludzie mieszkają bardziej na północ.
To było coś nowego. Dotąd myślała, że w królestwie zamieszkują same gobliny, tymczasem rzeczywistość okazywała się bardziej barwna.
- A... wiele kobiet on sprowadzał do tego domu? - zagadnęła po chwili, siląc się na obojętny ton. Doszli już do drzwi i Ivor przystanął.
- Nie liczyłem – powiedział spokojnie – Ale co to szkodzi? Teraz jest tu z panią.
- Ja mu pobędę, niech go tylko złapię. - warknęła ostrzej, niż zamierzała i pchnęła drzwi.
- Na Podziemie, co tu się stało? - szepnął elf. Hall wyglądał, jakby przeszło po nim tornado. Wszędzie walały się fragmenty mebli i potłuczone doniczki z egzotycznymi roślinami, nawet ściany ucierpiały. W kącie leżała jakaś zwinięta postać. Przełamując lęk Sara podeszła bliżej. Bez trudu rozpoznała strzygę, kościstą, rozczochraną, z długimi paznokciami, ubraną w jakiś rodzaj munduru. Była martwa – ktoś skręcił jej kark.
- Tu leży druga – odezwał się Ivor – A pod schodami jeszcze dwie. Tanio go nie dostali.
Sara kopnęła ze złością odłamek stłuczonej doniczki.
- Mówiłam mu, że Ellerkon wie gdzie jesteśmy!
Ivor pokręcił głową.
- Mógł wcale nie wiedzieć, a złapać trop przypadkiem, kierując się mikrozałamaniem mocy – powiedział – Jego Wysokość nie zostałby tu, gdyby przewidywał kłopoty. Albo... albo ktoś powiedział Władcy Olch o tym miejscu.
- Jareth mówił, że go zdradzono. - przypomniała sobie.
- Kimkolwiek więc jest zdrajca, dobrze zna naszego króla – elf pochylił się i podniósł coś z podłogi – Proszę spojrzeć, milady.
Podał Sarze medalion w kształcie wygiętego końcami w dół sierpa. Łańcuszek, na którym wisiał, został zerwany czyimś mocnym szarpnięciem. Dziewczyna patrzyła przez chwilę na amulet i wszystko powoli układało się jej w jedną całość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz