Zamyślenie

Zamyślenie
----

niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 2: WIĘŹ

Sara poczuła, że oblewa ja zimny pot. Jak to możliwe? Nigdy nie wspominała Toby'emu o tym, co zdarzyło się gdy miał ledwie rok, Skąd on...? Chciała coś powiedzieć, cokolwiek. Ale chłopczyk patrzył na nią tak oskarżycielsko....
- Bardzo go skrzywdziłaś, siostro.
- Ja? Jego? - Sara odzyskała wreszcie głos - Co ty opowiadasz? Skąd w ogóle wiesz o Jaretcie?
Toby ponownie przymknął oczy.
- Ja wszystko pamiętam - wyszeptał - A on odwiedzał mnie przez te wszystkie lata.
- CO?!
- Zakradał się tu w nocy i śpiewał mi do snu. A teraz grozi mu wielkie niebezpieczeństwo.
- Zaraz, zaraz - dziewczyna przetarła gwałtownie twarz dłońmi - Nawet jeśli to wszystko prawda, to niby dlaczego miałabym się nim przejmować? Porwał cię, próbował mnie zabić nasyłając na mnie czyszczarkę korytarzy, podrzucił mi zatrutą brzoskwinię... Musiałabym upaść na głowę, żeby przejmować się jego losem. Nawet jeśli rzeczywiście ma obsesję na moim punkcie, jak twierdzisz, mnie to nic nie obchodzi.
Chwilę oddychała głęboko, usiłując się uspokoić.
- Jest w niewoli? - spytała wreszcie. Toby przytaknął.- No to się doigrał i ma to, na co zasłużył.
Usiadła znowu, próbując się uspokoić. Chłopczyk westchnął.
- Jeśli Jareth umrze, to ja też...
- Co ty mówisz? - przeraziła się.
- Nasze losy połączyły się na zawsze tego dnia, gdy zażądałaś żeby mnie zabrał.
- Toby...
- Nie mam ci tego za złe, siostrzyczko. Naprawdę. Każdy czasem powie coś, czego tak naprawdę wcale nie myśli. Chodzi o to, że zostaliśmy połączeni, ja i Jareth, i jeśli on umrze, moje serce też przestanie bić.
Sara poczuła, że włosy na karku jeżą się jej pod wpływem tych słów, wypowiedzianych z niezachwiana pewnością. Czuła, że Toby mówi prawdę i w bezsilnej złości przeklęła Króla Goblinów za wszystkie kłopoty, które jej sprawił. Były one zresztą niczym, jeśli w grę wchodziło zdrowie i życie ukochanego braciszka.
- Co mam zrobić, żeby ci pomóc?
- To nie mnie musisz pomóc, a Jarethowi.
- Jak?
- Znajdziesz sposób. Jesteś mądra i odważna,
- Ależ, Toby - dziewczyna poczuła, że zbiera się jej na płacz - Ja nawet nie wiem, jak dostać się do Podziemia. Zeszłym razem zabrał mnie tam Jareth... Ja nie umiem czarować.
Chłopiec zebrał wszystkie siły i usiadł.Jego wyczerpane gorączką, wątłe ciałko dygotało, gdy wskazywał palcem na półkę z zabawkami.
- Tam leży kryształ. Daj mi go.
Sara wstała i podeszła do półki. Między pluszowym misiem a figurką Transformera leżała lśniąca wszystkimi barwami tęczy kula wielkości średniego jabłka. Ujęła ją i zważyła w dłoni. Znała podobne. Król Goblinów używał ich do swych czarów i gdyby do tej pory nie wierzyła w słowa brata, teraz by się to zmieniło. Podała kulę chłopcu. Podniósł ją do oczu i obrócił lekko.
- Tak, teraz jest właściwy czas - powiedział. Zebrał wszystkie siły i nagle wykrzyknął - Beetlejuice! Beetlejuice! Beetlejuice!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz